Nikt Lee chyba nie powiedział, nie pokierował w młodości co ma robić w życiu żeby jej się powodziło. Zdała się na łaskę losu i niestety nie wyszło jej to na dobre. Wybrała źle, a kiedy zorientowała się o swoim błędzie było już z socjalnego punktu widzenia za późno. Same przemyślenia filozoficzne nic nie dadzą ażeby się wykaraskać z obłędu jaki ją dotknął o czym Lee doskonale wiedziała. Potrzeba by jakiejś przemiany fizjologicznej aby móc inaczej pomyśleć, powiedzieć czy postąpić. To z kolei dałoby możliwość wyjścia z chaosu i wchłonięcia się w inne życie. Może dałoby się uniknąć kary, a nawet opuszczenia zakładu karnego i rozpoczęcia nowego, godnego życia. Zawsze chyba jest jakieś wyjście z impasu. Trzeba tylko chcieć wysłuchać dobrych rad drugiego człowieka.